Jedna z ważniejszych cech
Jakie mogą być skutki bycia niepewnym siebie dzieciakiem i dorastania z tym uczuciem? Pewnie wyrośnie na cichą osobą, przepraszającą za to, że żyje i ze strachem sięgającą po swoje, o ile w ogóle się na to zdecyduje. Ale to chyba jeszcze nie tak zły scenariusz.
Wszyscy chcemy okceptacji. To nie jest tak, że masz w dupie, co o Tobie myślą inni. Masz w dupie to, co myślą o Tobie osoby, niemające wpływu na Twoje życie. Bardziej Cię interesuje zdanie najbliższych, co jes słuszne. A co jeśli Twoi najbliźsi skutecznie przez lata piętnują każdy błąd i wadę jaką posiadasz. Wtedy nie masz tej akceptacji. Szukasz jej jak tlenu. W desperacji. Robisz idiotyczne rzeczy, ale imponujące danemu środowisku. Twoje zdanie, to chorągiweka na wietrze danego otoczenia. I to nie jest działanie z premedytacją. Nie przychodzisz do domu, żeby ściągnąć maskę. Serio wierzysz, że tak właśnie jest. Bardzo późno się orientujesz, że to Ci niekoniecznie odpowiada. Kilka razy dostajesz słowa uznania, ale jednak coraz rzadziej, coraz ciężej zaimponować i być kimś. I budzisz się z tego znu. Czujesz, że jesteś nikim, bo:
a) inni Cię tak traktują
b) robiłeś żałosne rzeczy, żeby się przypodobać
Usuwasz się w cień. Szukasz nowego środowisko. Tam są troche inne reguły. Szybko się ich uczysz i mniej wiecej się orientujesz, jak pogrywać. Nowy kostium, nowy Ty, podoby finał.
Przybierasz takich ról całe mnóstwo. Czasami serio jestś z nimi szczęśliwy przez jakiś czas. Po którymś razie zaczynasz szukać swojej tożsamości. Nie wiesz co jest dobre, co jest złe. Analizując życie znajdujesz przerażająco dużo zachowań, które były kontrastowe. Ponad to, raz Cię za nie chwalono, a raz karcono. Chcesz się schować przed wszystkimi, bo boisz się odrzucenia i jednocześnie być pod wpływem manipulacji. Już nie wiesz kim jesteś. Powoli układanka zaczyna się wyjaśniać. Po prostu nie pasujesz nigdzie. Sam nie wiesz kim jesteś. Nie dajesz się poznać. Z perspektywy czasu czujesz do siebie obrzydzenie, za całą górę hipokryzji. Jesteś creepem. Nie bywasz, nie odzywasz się, nie masz zdania, jeśli masz to nijakie.
Nie musiało tak być. Mogłeś dorastać w poczuciu, że Twoje zdanie jest takie i nie znaczy, że musisz się go wstydzić lub je zmieniać. Z drugiej jednak strony, szanuj zdanie innych i staraj się zrozumieć. Przede wszystkim, bądź sobą. Zmieniaj się dla siebie, nie da innych.
Ale niestety. Teraz masz ponad 20 lat i gdy zadajesz sobie pytanie kim jesteś, to ciągle zdaje się, że najtrafniejsza odpowiedź brzmi: "gównem".